Dwa warianty Calvin Klein Euphoria Men

Calvin Klein Euphoria Men
Projektant Calvin Klein uczęszczał do Fashion Institute of Technology, zanim pod koniec lat 60. założył własną markę.
Stał się powszechnie znany w latach 70. i 80. na podstawie jego niezwykle popularnych linii dżinsów i bielizny oraz ich
kontrowersyjnych kampanii reklamowych. Marka została sprzedana firmie Phillips-Van Heusen w 2003 roku. Obecnie licencja
na zapachy amerykańskiej marki jest w rękach koncernu Coty.

Euphoria Men- Drzewna bazylia

Euphoria Men to zapach Calvina Kleina, który został oficjalnie wprowadzony na rynek w 2006 roku. Męską kompozycję stworzył zespół perfumiarzy kierowany przez Carlosa Benaima, utalentowanego człowieka, który sformułował wiele udanych perfum dla Kleina (Euphoria for Women, Eternity). Opracował też jeden z moich ulubionych męskich zapachów Herrera Chic for Men z akordem arbuza i cynamonu czy pomysłowe Estee Lauder Pleasures.

Kluczowym słowem, które opisuje perfumy Calvin Klein Euphoria Men jest – antyklimatyczne! Nieco cyniczna nazwa przywołuje obraz czegoś, czym te perfumy mogą być, ale nie są. Nie wiem z jakiego powodu, ale na każdym poziomie ten zapach ekscytuje koncepcją, a potem gorzko rozczarowuje, jak w film Batman vs Superman.

Urocze nuty imbiru i pieprzu początkowo urzekają nos, ale stopniowo ustępują miejsca nieprzyjemnemu zapachowi octu. W środku kusi aromat skóry, powodując, że chcesz wdychać coraz więcej, ostatecznie wycofując się i pozostawiając nieokreślony akord bazylii i cedru. Bursztyn i paczula nadają bazie perfum odrobinę słodyczy i ciepła, ale w kiepskich proporcjach. Pachnące nuty, podobnie jak nuty muzyczne, są bezwartościowe, jeśli ich „harmonia” jest niezgodna. Jeśli użyjemy muzyki jako przykładu, CK Euphoria Men to nic innego jak zła, tandetna melodia ze zgrabną produkcją.

Nie wiem czy tego zapachu nie powinno się unikać, bo ogólnie uważam go za nieudany. Jedyne słowa, które cisną się na usta to pasja Kleina, która nie kończy się na niczym, w tym na sprzedaży beznadziejnych perfum za prawdziwe pieniądze.

Euphoria Men Intense- Góra melonów

Oryginalna męska Euphoria Men Calvina Kleina to według mnie niezbyt przyjemna w odbiorze woda, która otwiera się pikantnymi cytrusami i nutą szałwii, a następnie przechodzi w długą melonową (kroplę deszczu) i kończy się raczej zwykłym jasnym drewnem z domieszką zamszu w bazie. Nie lubię tego zapachu więc nigdy nie czułem potrzeby posiadania go. Po pewnym czasie nadszedł jego nowy model Euphoria Men Intense, który zawiera wiele takich samych nut jak klasyk. Jest w nim koktajl imbirowo-pieprzowy, schłodzone sudachi, akord kropli deszczu, czarna bazylia, liść cedru, szałwia, paczula i bursztyn. Ale są też różnice, do wersji Intense dodano labdanum, wetiwer, drewno oudowe i mirrę a usunięto oryginalne nuty sekwoi i zamszu.

Calvin Klein Intense Euphoria Men (stworzona przez perfumiarzy Carlosa Benaima i Loc Donga) pachnie na skórze słodkim syropem na kaszel lub owocowymi pastylkami do ssania na ból gardła. W ogóle nie lubię tej leczniczej krawędzi, ani intensywnej słodyczy. Gdy lekarstwo na przeziębienie wypali się, dostaję mnóstwo „kropli deszczu”. Akord, który przypomina mi twarde cukierki o smaku melona miodowego, które można kupić w lokalnym sklepie. Euphoria Men Intense cierpi na nową chorobę, która dotyka wielu męskich i uniseksowych zapachów: melonitis. Melon w tych perfumach, kiedy już trafi na skórę, ożywa i zaczyna się rozmnażać, powodując przeciążenia melonami przez długie godziny. Jakieś dwie godziny po tym, jak naniosłem na skórę zapach, wyczułem jasny oud i balsamiczną nutę drzewną, ale było to za mało, za późno (a melon wciąż przeszkadzał).

Dodaj komentarz