Filarowy Paco Rabanne 1 Million jest niezwykle popularną wodą toaletową od czasu jej wydania, a miało to miejsce prawie dekadę wcześniej. Zapach jest znany jako odważny, absolutnie mocarny aromat o powalającej trwałości, który jest najchętniej noszony wśród młodszych mężczyzn na imprezach w klubach nocnych na całym świecie. Wraz z wydaniem flankerowego wariantu 1 Million Prive 2016 roku, oryginalne perfumy, które zrodziły się z własnego sukcesu, doczekały się, jakby to powiedzieć, pewnej konkurencji. W tym poście zamierzam przedstawić moje przemyślenia i recenzję wydajności, aby stworzyć porównanie między podstawową kompozycją dla mężczyzn a jej późniejszą edycją 1 Million Prive.
Oryginalny Paco Rabanne One Million ma otwarcie przypominające winogronową gumę do żucia, które stało się dość niesławne. Ten pachnący cukierkami początek jest jednym z powodów, dla których myślę, że odepchnął niektórych ludzi od jego noszenia. Osobiście uważam, że górne nuty działają dobrze i naprawdę sprawiają mi to przyjemność. Klasyczna mikstura otwiera się aromatem skóry, owocami cytrusowymi i różą. Razem wymienione składniki tworzą tę charakterystyczną woń, przypominającą gumę do żucia. Skóra jest naprawdę gładka, pomarańcza soczysta a grejpfrut odświeżający. Otacza go ciepły i odważny bursztyn z nutą chłodzącej mięty. Podsumowując, jest to miły i mocny początek tego legendarnego już bestsellera.
Z drugiej strony Prive przyjmuje nieco mroczniejszy kierunek i ma mniej słodkiego tonu. Nadal zachowuje cynamonową nutę oryginału, ale ma też dołożony aromat jabłka. Nie jest to rzeczywisty składnik perfum, a tylko efekt, który wywołuje mieszanka składników. W całości przypomina mi to smakowity cynamonowy mus jabłkowy, ale nie taki słodki. Znajdziemy tu także lekką nutę cytrusową, dostarczaną przez tę samą mandarynkową pomarańczę, która jest widoczna w oryginale. Fasolka tonka, mirra i tytoń pojawiają się później, aby nadać jej bogatego i gęstego wyrazu. Szczerze mówiąc, zawsze mocno zagłębiam się w początek Prive, ilekroć mam go na sobie (choć noszę go rzadziej), niż w otwarcie klasycznej wody toaletowej 1 Million. Im więcej czasu spędziłem z obydwoma zapachami, tym bardziej wolę Paco Rabanne Prive jako flankerową edycję. I bardzo żałuję faktu, że niestety wypadła ona z produkcji, więc żeby ją upolować trzeba troszkę się natrudzić.
One Million Paco Rabanne to prosta bestia pod względem wydajności i aby wziąć udział w tej kategorii, Prive musiałby dorównać lub nawet przekroczyć ustawioną poprzeczkę, lecz tak się nie dzieje. Mówię tutaj o pierwszych wydaniach, ponieważ zaktualizowana partia flagowego zapachu już nie jest taka mocna jak kiedyś. Prive faktycznie ma naprawdę dobrą projekcję i wcale nie jest słaby, ale 1 Million jest pod tym względem legendarny. Być może nowsze formuły są nieco stonowane, jednak nie doświadczyłem drastycznego poziomu obniżenia mocy i trwałości, która wynosi 8-9 godzin. To znaczy, żeby być w tej kwestii precyzyjnym, starsze wersje wydawały się iść na 11-12 godzin wyczuwalności na mojej skórze. Chociaż jest to całkiem możliwe, że mogłem stracić rachubę, bo w pewnym momencie też trzeba iść spać. Prive to także w miarę mocne perfumy, więc z całą pewnością nie będziesz rozczarowany ich działaniem.
Obie te wody są przydatne przy swobodnych i romantycznych strojach. Jednak pamiętaj, spryskaj się delikatnie, gdy nosisz je do pracy lub szkoły. Oba zapachy świetnie sprawdzą się w chłodniejsze dni. Powiedziałbym, że Million Prive lepiej nadaje się na bardziej oficjalne okazje. Mimo to w żadnym wypadku nie jest to formalny zapach. 1 Million może prawdopodobnie lepiej układać się na skórze w cieplejsze dni niż jego flanker, co daje mu tutaj przewagę. Dla mnie te dwie kompozycje zawsze kojarzyły się z chłodniejszą pogodą i nocnym życiem. W tym momencie bardziej lubię Prive niż klasyczne perfumy. Oryginał jest lepszy, ale Prive jest również świetny. Pod względem formuły jest gładszy, cieplejszy i bardzo lubię nutę cynamonowo-tytoniową w okresie wysychania. Aktualizacja: po kilku latach próbowania Prive, po jego wydaniu, mogę powiedzieć, że jest to mój ulubiony zapach z tej głośnej linii. Ponadto ma teraz lepszą wydajność niż oryginał i jedynym minusem jest tylko to, że został wycofany. Próbowałem znaleźć butelkę kilka miesięcy temu i nie było to możliwe w rozsądnej cenie.
Tak więc oryginalny Paco Rabanne One Million EDT to ten, który wybrałbym z serii, gdybym nie mógł dostać w swoje ręce butelki Prive… a wygląda na to, że tak będzie w przyszłości. To po prostu najlepiej dopracowany pod względem receptury zapach ze wszystkich. Ma wystarczająco dużo elementów oryginału, aby być rozpoznawalnym, a następnie dodaje do tego fundamentu coś wyjątkowego. Wydaje się ciemniejszy i nieco bardziej dojrzały niż oryginał i uwielbiam nutę fasoli tonka. Nie oznacza to, że klasyk jest zły i nadal lubię go nosić. Być może jest to stronniczość nabyta od niedawna, ale idę w parze z nowym flankerem jako zwycięzcą.